W uroczystość Trójcy Świętej, 19 czerwca 2011 roku o godz. 20.10 zmarła w domu macierzystym siostra Beda od Matki Bożej Nieustającej Pomocy Zofia Jagoda. Nie była to śmierć nagła, ale w ostatniej fazie życia okupiona wielkim cierpieniem - już w kwietniu przeżyła Siostra bardzo poważne załamanie zdrowia, ale Pan Bóg miał swoje plany. Kolejne dwa miesiące, które Siostra spędziła już bardzo cierpiąca w łóżku, były zapewne koniecznym dopełnieniem jej ofiarnego i bardzo zaangażowanego życia; w ten sposób modlitwę dopełniała cierpieniem, aby - jak wierzymy -już tu na ziemi dojść do pełni zbawczej łaski Bożej.
Siostra Beda Zofia Jagoda urodziła się 14 stycznia 1918 roku w Zdunach koło Łowicza jako córka Stanisława i Marcjanny z domu Redo. Do Zgromadzenia wstąpiła 29 marca 1935 roku w Sieradzu, tam 15 sierpnia 1938 roku została przyjęta do nowicjatu, a pierwsze śluby złożyła również w Sieradzu 15 sierpnia 1940 roku. W Sieradzu też złożyła śluby wieczyste 3 września 1946 roku.
Przez całe swe życie Siostra pracowała w ogrodzie i gospodarstwie (był to czas, gdy dla większości naszych domów i prowadzonych dzieł wychowawczych ogród i gospodarstwo były jednym z najważniejszych źródeł utrzymania). Przebywała kolejno w Sieradzu (1935-38), krótko w Pniewach (1938-39), po czym znów wróciła do Sieradza-Męki, aby tu pozostać do roku 1955. Od 15 sierpnia 1955 roku Siostra przebywała na placówce Zgromadzenia w Sokolnikach aż do września 2007 (czyli ponad 50 lat), kiedy to po skomplikowanym złamaniu nogi została przewieziona do Pniew, gdzie pozostała już do śmierci.
W swoich wspomnieniach siostry podkreślają, że siostra Beda była człowiekiem bardzo pracowitym, człowiekiem ciężkiej pracy, bardzo dla siebie twardym i od siebie wymagającym; była dokładna i solidna w pracy i modlitwie, gdyż swe zaangażowanie rozumiała jako wierność w wypełnianiu woli Bożej. Była mężna w znoszeniu bólu fizycznego - nie skarżyła się, gdy przyszło jej np. leżeć unieruchomionej kilka miesięcy po złamaniu nogi. Siostra Beda była bardzo wrażliwa na problemy innych. W sercach ludzi, zwłaszcza w Sokolnikach, zapisała się na trwałe, czego dowodem jest niespodzianka - wspaniały jubileusz 75-lecia życia zakonnego, jaki przedstawiciele społeczności sokolnickiej zorganizowali jej w Pniewach, gdy któregoś niedzielnego poranka pojawili się na Mszy św. w dużej grupie z pięknym bukietem kwiatów, a potem podczas śniadania dali wspaniałe świadectwo wdzięczności siostrze Będzie za dobroć, której w przeszłości od niej doznali i ciągle żywych przyjacielskich więzi. Jak wspominają siostry, ludzie do niej lgnęli, a ona z całą prostotą i mądrością potrafiła im pomóc, udzielając rad i duchowego wsparcia. Starała się też pomagać na różne sposoby, m.in. informując wspólnotę zakonną także o potrzebach materialnych ludzi. Była bardzo wierna modlitwie - różaniec odmawiała nieustannie, i często, gdy mogła, odprawiała drogę krzyżową. Siostry z przekonaniem powierzały jej swoje intencje, gdyż miały pewność, że będzie polecać je Bogu.
Wielkim dla siostry Bedy bólem i trudem była stopniowa utrata słuchu, przeciw czemu nie można już było zaradzić. Była wdzięczna za dobro i oddawane jej usługi, starając się jednocześnie nie absorbować sobą, a za każde nawet najmniejsze otrzymane dobro serdecznie dziękowała.
Ostatnie tygodnie życia siostry Bedy były naznaczone wielkim cierpieniem. Kryzysy zdrowotne przychodziły i odchodziły. Także ostatni wieczór przeżyła w wielkim bólu, ale do końca świadomie. Trzymała w ręku swój różaniec, z którym nie rozstawała się nigdy. Zmarła po nieszporach i nabożeństwie do Serca Pana Jezusa - słów litanii dochodzących z głośnika zapewne już nie słyszała, jak również nie słyszała rozważania św. Urszuli odczytanego tego dnia podczas nabożeństwa: Boskie Serce Jezusa - to dla mnie zaszczyt i szczęście, że mi wolno Tobie oddawać chwałą i uwielbienie, zapominać o sobie, by jakby gubić się zupełnie w twojej chwale... Tak żyła s. Beda - w świadomym praktykowaniu umartwienia, w ciężkiej pracy, dobroci i nieustannej modlitwie. Wierzymy, że za tę konkretnie wyrażaną miłość nasza Siostra otrzymała radość w nieskończonej chwale Boga.
siostry z Pniew