Dzień Życia Konsekrowanego, jaki niedawno obchodziliśmy nasunął mi myśl, by przypomnieć siostry Urszulanki Serca Jezusa Konającego. Zbiegło się to jednocześnie w czasie z lekturą Tygodnika Rodzin Katolickich „Źródło”, gdzie w numerze 1/2012 poświęcono w całości materiał o św. Urszuli Ledóchowskiej – patronce naszej poznańskiej archidiecezji. Jej postać jest wszakże przykładem, jak człowiek może zaufać i oddać swoje życie we władanie Boga. Ze zdań zawartych w powyższym opracowaniu emanuje wielka radość życia oraz wiara w Bożą Opatrzność. Św. Urszula niejednokrotnie odnosiła się w swych tekstach do ważnych wątków wychowania dzieci i młodzieży na chwałę Ojczyźnie Niebieskiej i ziemskiej oraz służeniu bliźniemu. Jej naśladowczynie i następczynie w urszulańskim zgromadzeniu realizują Jej dzieło i również dzisiaj pracują pośród naszej wspólnoty parafialnej. O ich dzisiejszym działaniu mam możliwość pisać na bieżąco, co z pewnością w jakiś sposób przybliża naszym czytelnikom tę ich pracę. Jednak wcześniej, kiedy nie było jeszcze tej witryny nie było w zasadzie sposobności by na tak szeroką skalę informować mieszkańców o życiu „Szarego domu” z Sokolnik Wielkich. Życie toczyło się swym rytmem a mnie zawsze ciekawiło – jak to jest, że okoliczni mieszkańcy z wielką atencją wypowiadali się o Urszulankach. Mówili wprost - „nasze siostry”. Imiona niektórych spośród nich wypowiadane są częściej, tak jakby zaskarbiły sobie w ludzkich sercach „większy kącik”. Z biegiem lat, kiedy udało się poznać nieco tajemnic zakonnego życia doszedłem do przekonania, że nie sposób mówić o kimś źle, skoro żyło się, pracowało i modliło się wspólnie i nieprzerwanie przez kilkadziesiąt lat i doznało się szeregu dobrodziejstw. Od 1938 roku, kiedy otwarto podwoje tej urszulańskiej placówki przez jej próg przewinęło się kilkadziesiąt zakonnic. Dlatego postanowiłem przypomnieć, jako pierwsze te z nich, które pozostały na kaźmierskiej ziemi już na zawsze. Oczywiście myślę tu o tych z ich grona, które są pochowane w kwaterze Urszulanek SJK na naszym cmentarzu parafialnym. Dzięki życzliwości siostry Ancilli z pniewskiego archiwum, dotarłem do biografii tychże sióstr. Zawarte one są w opracowaniu wydanym w roku 2006 przez Zgromadzenie Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego a zatytułowane „Zmarłe siostry 1907-2005”. Nakład został wydrukowany przez firmę ARWIL s.c. W redakcyjnym przypisku przeczytać możemy min.: ….. „Tymi wspomnieniami – choć na pewno nie wyczerpują one pełni i głębi bogactwa poszczególnych osobowości – pragniemy także wyrazić wdzięczność każdej Siostrze za trud życia, za lata modlitwy, pracy, cierpienia, za budowanie, często heroiczne naszej wspólnoty zakonnej w jej wymiarach duchowych, apostolskich i rodzinnych.”..... Dzisiaj i ja chciałbym dołączyć się do powyższych słów i tym artykułem w imieniu naszych parafian pragnę podziękować tymże siostrom za tę pracę, którą pozostawiły tutaj. Idąc cmentarną alejką pamiętajmy zatem, że one jeszcze nie tak dawno temu tworzyły wspólne dobro i swym urszulańskim uśmiechem były dla innych promykiem słońca, a nie chmurą gradową, naładowaną frustracjami i lękami XXI wieku – jak wypowiedziała się o swym zakonnym powołaniu Siostra Agata Cul USJK.
Oto lista zakonnic, które spoczywają pośród bliskich nam i im osób:
PIECUCH Magdalena, s. M. Lina od Matki Boskiej Nieustającej Pomocy.
ur. 23 VII 1910 w Mszance, dawne woj. rzeszowskie,
wst. do zgromadzenia 4 IX 1935 w Pniewach,
zm. 29 IX 1990 w Szpitalu Powiatowym w Szamotułach.
Była córką Jakuba i Antoniny z d. Kurczab. Pochodziła z wielodzietnej rodziny rolniczej. Ukończyła miejscową szkołę powszechną i przez rok uczęszczała do szkoły zawodowej. Następnie podjęła w Krakowie pracę zarobkową. W wieku 25 lat wstąpiła w Pniewach do Zgromadzenia. Tam otrzymała formację zakonną, złożyła śluby i przeżyła cały okres okupacji niemieckiej. W 1950-1958 przebywała w domu w Chartowie, a od 1958 do śmierci - w Sokolnikach Wielkich. Całe życie zakonne pracowała w szwalni. W Sokolnikach Wlk. uczyła miejscowa młodzież szycia i krawiectwa. Z pewnością są w naszej wspólnocie ludzie, którzy pamiętają, że s. Lina przez prawie 15 lat chodziła pieszo do Kaźmierza. Tu w niedziele i święta sprawowała opiekę nad zakrystią kościoła parafialnego. Funkcję zakrystianki pełniła z powodzeniem również w kaplicy domowej. Mieszkańcy wspominają, że miała pogodne i wesołe usposobienie. Chętnie spieszyła z pomocą innym. Lubiła się modlić w czasie pracy i śpiewać, zwłaszcza Godzinki ku czci NMP. Polecała w swej modlitwie cały Kościół, Zgromadzenie, siostry pracujące na misjach i potrzeby wielu ludzi. W ostatnim etapie życia, ze względu na przebyty zawał serca i duże zmiany zwyrodnieniowe w kolanie, miała ograniczoną swobodę poruszania się, ale przyjmowała to z poddaniem się woli Bożej. Zmarła nagle, po 2-dniowym pobycie w szpitalu, w 81 roku życia i 56 roku powołania zakonnego.
KRAKOWSKA Zofia, s. M. Justa od Matki Boskiej z Lourdes
ur. 10 X 1897 w Cichoszach, pow. Sieradz,
wst. do zgromadzenia 8 IX 1930 w Pniewach,
zm. 1 VII 1987 w Szpitalu Powiatowym w Szamotułach.
Była córką Michała i Marianny z d. Szali. Pochodziła z wielodzietnej rodziny rolniczej. Kiedy miała 13 lat, zmarła jej matka, a ojciec ożenił się powtórnie, zostawiając osierocone dzieci. Ukończyła miejscową szkołę powszechną. Następnie pomagała w utrzymaniu domu i zajmowała się rodzeństwem. W latach 1929-1930 uczyła się zawodu w zakładzie krawieckim w Kępnie. Do Zgromadzenia w Pniewach została przyjęta w wieku 33 lat. Okres kandydatury spędziła w Pniewach a postulatu w Warszawie. Po odbyciu nowicjatu w Pniewach i złożeniu profesji zakonnej powróciła do domu w Warszawie i rozpoczęła pracę w kuchni i piekarni. W 1937 roku została posłana na Polesie, do otwierającego się wówczas domu w Mołodowie. Po wybuchu II wojny siostry były zmuszone do opuszczenia tej placówki. Wówczas z częścią sióstr dotarła do Warszawy w październiku 1939. Tu w „Szarym Domu” spędziła okres okupacji i powstania warszawskiego. Lubiła wspominać, jak wstawała w nocy, aby piec niezliczone bochenki chleba, po które rano wyciągało się wiele ludzkich rąk. Po upadku powstania siostry zostały przez Niemców zmuszone do opuszczenia domu. Wtedy dotarła do Milanówka, skąd wkrótce - razem z dziewczętami z bursy warszawskiej mieszczącej się przy ul. Tamka - wyjechała do Zakopanego. Po wyzwoleniu w roku 1945 wróciła z siostrami i młodzieżą pod Warszawę, do nowo otwartego domu w Chylicach. Następnie przebywała w Ożarowie (1946-1947), Sieradzu (1947-1955), Częstochowie - gdzie w domu przy parafii św. Zygmunta prowadziła w latach 1955-1962 kuchnię dla bpa St. Czajki, księży i sióstr. Następnie pracowała w Wałbrzychu (1962-1964) i Gorzowie Wlkp (1964-1975). Cieszyła się uznaniem i szacunkiem ze względu na poczucie odpowiedzialności za wykonywaną pracę oraz miły i życzliwy stosunek do otoczenia. W VIII 1975, w wieku 78 lat, przyjechała do Pniew na zasłużony odpoczynek. Kiedy po pewnym czasie dowiedziała się, że w Kaźmierzu są dwie siostry i trudno im podołać wszystkim obowiązkom, zgłosiła gotowość pomocy. Jej ofiarność przyjęto ze wzruszeniem. W pracy w Kaźmierzu wytrwała już do końca. Oprócz gotowania zajęła się także garderobą sióstr, obszywała kościelne stuły, dbała o porządek w domu. Robiła wszystko z pogodnym uśmiechem. Była dowcipna, ale z natury delikatna, o nic się nie upominała i na nic się nie skarżyła. Kochała Boga i ludzi. Miała wielkie nabożeństwo do dusz czyśćcowych - za każdą zmarłą siostrę w Zgromadzeniu odmawiała 3 części różańca. Była dobrą urszulanką SJK - umiała pracować ciężko i ofiarnie, a równocześnie radośnie, i godzić pracę z wiernością modlitwie. Zmarła w szpitalu w Szamotułach po wylewie krwi do mózgu w 90 roku życia i 58 roku powołania zakonnego.
LIPIŃSKA Maria Ludomira, s. M. Vianeya od M. B. Pośredniczki wszystkich łask
ur. 3 II 1910 w Książu, pow. Śrem,
wst. do zgromadzenia 16 II 1939 w Pniewach,
zm. 1 V 1985 w Sokolnikach Wlk.
Była jedyną córką Mieczysława, przemysłowca, i Marii z d. Jezierskiej. Kiedy miała pół roku, zmarła jej matka, więc ojciec powierzył jej wychowanie babci oraz ciotkom. Uczęszczała do Państwowego Gimnazjum im. Gen. Zamoyskiej w Poznaniu. Po zdaniu matury w 1929 roku ukończyła kurs księgowości handlowej. W roku 1930 podjęła pracę w majątku swego stryja w Edwardowie pod Poznaniem. Mając 29 lat, została przyjęta do Zgromadzenia w Pniewach. Po miesięcznym pobycie w domu macierzystym została skierowana do pracy w kancelarii majątku w Lipnicy. Pozostała tam przez cały okres okupacji. Dużo chorowała, zmuszona była poddać się dwóm operacjom. Od XII 1945 do VIII 1962 przebywała w Pniewach, pracując w kancelarii domowej, a potem, jako intendentka w szkole i w domu dziecka. 31 VIII 1962 przyjechała do Sokolnik Wielkich. Przez 10 lat była zatrudniona, jako księgowa w tutejszym w biurze PGR-u. Po przejściu na emeryturę była asystentką domową i pomagała w pracach administracyjnych domu. W ostatnich latach życia cierpiała na niewydolność krążenia, co było także powodem jej śmierci. Sumienna w pracy, ofiarna i dobra, odznaczała się szczególnym nabożeństwem do Matki Bożej
KMIEĆ Stanisława, s. M. Kordula od Oblicza Jezusowego
ur. 1 X 1924 w Ciekotach k/Daleszyc dawne woj. kieleckie,
wst. do zgromadzenia 8 IX 1949 w Kielcach,
zm. 2 VI 1983 w Szpitalu Powiatowym w Szamotułach.
Była córką Szczepana i Katarzyny z d. Obary. Pochodziła z wielodzietnej rodziny rolniczej. Uczęszczała do miejscowej szkoły powszechnej. Po śmierci matki zajmowała się gospodarstwem domowym. Po wojnie w latach 1947-1949 pracowała w Domu Opieki dla Dorosłych św. Wincentego a Paulo w Kurozwękach. Do Zgromadzenia została przyjęta w Kielcach w wieku 25 lat. W 1951 roku rozpoczęła nowicjat w Pniewach i po złożeniu ślubów zakonnych została skierowana do Chartowa. Przebywała tam 9 lat pracując w ogrodzie. Tam też zaczęła chorować jednak na szczęście po operacji guz, który był powodem jej cierpienia okazał się niezłośliwy. W 1961-1967 pracowała na Jasnej Górze, następnie w kuchni "Caritas" w Poznaniu (1967-1980). W Sokolnikach Wielkich swą posługę sprawowała w latach1980-1983. Cechowały ją pracowitość i pobożność oraz chętne niesienie pomocy innym. Była bystrym i trafnym obserwatorem, a poczucie humoru ułatwiało jej rozwiązywanie trudnych sytuacji konfliktowych. Mówiła często o śmierci i przygotowywała się do niej. Miała szczególne nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego. Cieszyła się wielce z bliskiej beatyfikacji Matki Założycielki, której jednak sama już nie doczekała. 26 V 1983 roku z powodu wylewu krwi do mózgu została zabrana do szpitala w Szamotułach, gdzie zmarła po tygodniowym pobycie.
OŚWIT Antonina Rozalia, s. M. Germana od Miłosierdzia Bożego
ur. 14 VII 1895 we wsi Pokrzywna; pow. Radomski,
wst. do zgromadzenia 28 V 1923 w Pniewach,
zm. 6 IX 1976 w szpitalu w Szamotułach.
Pochodziła z rodziny rolniczej. Należała przez 10 lat do III Zakonu św. Franciszka. Pomagała w pracach domowych i jednocześnie uczyła się sztuki gotowania. Do Zgromadzenia Urszulanek SJK wstąpiła w Pniewach, mając 28 lat. Okres formacji przed nowicjatem odbywała w Pniewach i w Otorowie natomiast nowicjat w Pniewach i w II roku nowicjatu (1926) pojechała do Czarnego Boru, dokąd powróciła też po złożeniu ślubów. Następnie przebywała w domu w Wilnie (1929-1930), w Poznaniu (1930-1938) i w Sokolnikach Wielkich (1939-1976). Prawie całe życie zakonne pracowała w kuchni. W Sokolnikach Wlk. przez 5 lat prowadziła stołówkę dla pracowników PGR-u. Odznaczała się głęboką pobożnością, cichością i umiłowaniem pracy. Do końca - mimo słabnących sił - starała się pomagać w pracach domu, gdzie tylko mogła. Zmarła z powodu wylewu krwi do mózgu. Mieszkańcy wspominając jej postać mówią o niej życzliwie i w krótkim zwrocie „prawdziwa siostra z powołania” zawierając tym samym całą sympatię, jaką do niej żywili
NIEMENTOWICZ Helena, s. M. Katarzyna od Chrystusa Zmartwychwstałego
ur. 7 XI 1888 w Nowej Wilejce k. Wilna,
wst. do zgromadzenia 8 XII 1937 w Czarnym Borze,
zm. 22 VII 1973 w Sokolnikach Wlk.
Była córką Jana i Marii z d. Drouet. Ojciec był kolejarzem. Ukończyła w 1907 roku Instytut Aleksandryjsko-Maryjski Wychowania Panien w Wilnie oraz w 1908 VIII klasę pedagogiczną tejże szkoły a w 1909 - kurs księgowości. W 1910 roku podjęła pracę w Wileńskim Towarzystwie Wzajemnego Kredytu. Jednocześnie, jako członkini Katolickiego Stowarzyszenia Młodych Polek w godzinach popołudniowych pracowała w tajnej oświacie, prowadząc kursy dla robotnic fabrycznych. W VIII 1915 podjęła pracę w Towarzystwie Opieki nad Ofiarami Wojny, biorąc na siebie organizację schroniska dla uciekinierów przy ul. Subocz w Wilnie. Równocześnie zaangażowana była w programowej Sekcji Komisji Edukacyjnej, z ramienia której zorganizowała i prowadziła roczny kurs dla nauczycielek ludowych w Hrynkowie. W latach 1916-1917 organizowała szkoły w powiecie trockim. W roku1918 po ukończeniu kursu rolniczego - próbowała pracy na roli. W październiku 1918 wyjechała do rodziców do Mińska. W maju 1922 wydostała się z Rosji. W latach1922-1934 była założycielką i kierowniczką Szkoły Zawodowej dla dziewcząt im. św. Józefa w Wilnie. Z poświęceniem i zaparciem się siebie umiała pracować w okolicznościach nader trudnych i rzetelnie się zasłużyła sprawie religijnego, narodowego i obywatelskiego wychowania licznych zastępów młodzieży polskiej w Wilnie - napisał o niej prof. uniwersytetu wileńskiego S. Kościałkowski; były członek Komitetu Edukacyjnego w Wilnie. Również ks. kan. S. Miłkowski; dziekan kalwaryjski, zaświadczył, że jest osobą głęboko religijną, pełną ducha apostolskiego, wysoce uspołecznioną i ofiarną. Za zasługi w pracy oświatowej i w rozwoju rękodzielnictwa otrzymała w 1929 roku od Prezydenta RP odznaczenie - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Ukończyła kurs instruktorski pracy społeczno-oświatowej, który zorganizowany został przez Oddział Wileński Stowarzyszenia Chrześcijańsko-Narodowego Nauczycieli Szkół Powszechnych w Wilnie (1930), i kurs dla dyrektorów szkół rzemieślniczo-przemysłowych żeńskich w Warszawie, zorganizowany przez Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego (1932). Mając 49 lat, wstąpiła w Czarnym Borze 8 XII 1937 do Zgromadzenia. Pracowała w tamtejszym zakładzie opiekuńczo-wychowawczym dla dzieci, jednocześnie odbyła nowicjat koadiutorski, do którego została przyjęta w Pniewach w styczniu 1939 roku. W Czarnym Borze złożyła śluby koadiutorskie. Po opuszczeniu przez siostry Wileńszczyzny przebywała krótko w Pniewach (VII-IX 1945) oraz w Brodach Poznańskich (IX-XI 1945), a od XI 1945 do IX 1954 przebywała w Chartowie. Była intendentką domu dziecka, pomagała w kancelarii, zajmowała się biblioteką młodzieżową. Lata 1954-1955 spędziła w Pniewach. Od sierpnia 1955 aż do swej śmierci należała do domu w Sokolnikach Wielkich. Z natury była uczynna, uspołeczniona, oprócz pracy nauczycielsko-wychowawczej chętnie i ofiarnie włączała się w prace domu, nie żałując przy tym sił i zdrowia. W 1965 złamała nogę w biodrze, co stało się powodem kalectwa. Jak wspominają tutejsi mieszkańcy po prostu wpadła w głęboki rów, jaki znajduje się nieopodal dawnej kaplicy i domu Urszulanek. Coraz bardziej też traciła wzrok. Mimo to do końca życia wykonywała wiele drobnych, aczkolwiek ważnych czynności codziennego życia. Była zainteresowana życiem Kościoła. Nie mogąc już samej czytać, słuchała systematycznie wiadomości Radia Watykańskiego i dzieliła się nimi ze wspólnotą. Dużo się modliła, świadomie przygotowując się na przejście do domu Ojca. Za każdy znak pamięci ze strony innych serdecznie dziękowała. Zmarła w 85 roku życia i 36 roku powołania zakonnego
EBEL Adela - Maria Józefa, s. M. Maura od Jezusa Ukrzyżowanego
ur. 1 XI 1903 w Zboiskach, pow. Lwów,
wst. do zgromadzenia 28 X 1932 w Pniewach,
zm. 29 X 1983 w Szpitalu Powiatowym w Szamotułach.
Wychowywała się w rodzinie żydowskiej z ojca Marka i Franciszki (Feigi) Ebel. Ukończyła szkołę, wyuczyła się zawodu krawcowej i mając około 20 lat, zaczęła pracować zarobkowo. W swoim środowisku spotykała katolików i pod ich wpływem zaczęła interesować się żywo religią katolicką oraz uczęszczać na katechizm do dominikanów we Lwowie. 24 IV 1930 roku przyjęła chrzest w parafii św. Marii Magdaleny we Lwowie. Przebywała wówczas u sióstr Opatrzności Bożej w tym mieście, w dalszym ciągu ucząc się kroju, szycia i haftu, a przez następne lata - z powodu trudności ze strony rodziny, domagającej się jej powrotu do domu - u felicjanek w Krakowie. Pragnąc służyć wyłącznie Bogu - polecona przez siostry - wstąpiła w wieku 29 lat do Zgromadzenia w Pniewach, gdzie pozostała do 1936. Tu odbyła nowicjat, zakończony złożeniem profesji zakonnej. W 1936 wyjechała do Lipnicy, tam zajmowała się chorymi i pracowała w szwalni. Następnie przez rok była w Kobryniu na Polesiu, skąd po wybuchu II wojny przedostała się z siostrami do Warszawy. W domu warszawskim przeżyła czas okupacji, pomagając w pielęgnacji chorych. Następnie przebywała w Ożarowie i ponownie w Warszawie (1944-1953), zajmując się pracą w trykotarni i szwalni, a także pomagając w infirmerii. Następnie przebywała w domach w Lipnicy Murowanej (III-VII 1953), Milanówku (1953-1955) i Częstochowie (1955-1956). Wszędzie - oprócz innych prac domowych - zajmowała się chorymi. To było jej ulubione zajęcie. Dla chorych była dobra i troskliwa. W 1956 roku przyjechała do Sokolnik Wielkich i tu pozostała aż do swej śmierci. Bardzo szybko zaskarbiła sobie sympatię okolicznej ludności dzięki pracy i swego poświęcenia. Jeździła do chorych o każdej porze dnia i nocy, a wiele osób zawdzięcza jej zdrowie, nawet życie. Do dziś pan Irek wspomina, że to właśnie ona uratowała mu życie, za co będzie jej dozgonnie wdzięczny! Siostra Maura robiła zastrzyki, radziła, pocieszała, a przede wszystkim się modliła. Wielką dobroć okazywała też chorym i słabym siostrom. Stosowała w życiu słowa Matki Założycielki: Bądźcie dobre, bądźcie bardzo dobre, bądźcie nieskończenie dobre. Była wierna w modlitwie, szczególnie kochała Matkę Bożą i ufała, że Ona zaprowadzi ją do Pana Jezusa. Często modliła się też do Matki Założycielki i innym polecała odmawianie nowenny w trudnych chwilach. Bardzo przejmowała się losem rodzin sokolnickich, cieszyła się ich sukcesami i radościami. Umiała pocieszyć i była wyrozumiała dla słabości fizycznej i moralnej człowieka. Odeszła do Boga nagle, ale ciągle z radością oczekiwała śmierci, ciesząc się na spotkanie z Jezusem
MIKUŁKO Anna, s. M. Franciszka (Franczeska) od Najśw. Serc Jezusa i Maryi
ur. 3 VIII 1907 w Sauguciach, pow. Lida,
wst. do zgromadzenia 19 III 1937 w Czarnym Borze k/Wilna,
zm. 15 IX 1990 w Sokolnikach Wielkich
Pochodziła z wielodzietnej rodziny rolniczej. Była córką Ludwika i Franciszki z Sielskich. Wcześnie zmarła jej matka, później także ojciec, dlatego musiała się zająć prowadzeniem gospodarstwa i wychowaniem młodszego rodzeństwa. Do Zgromadzenia wstąpiła w Czarnym Borze, mając 30 lat. Tu odbyła okres kandydatury i postulatu oraz przeżyła cały okres II wojny. W latach1945-1946 odbyła nowicjat w Pniewach i złożyła śluby zakonne. 19 VIII 1946 roku przyjechała do domu w Sokolnikach Wielkich, gdzie spędziła całe dalsze życie. Początkowo pracowała w gospodarstwie, później zajmowała się pracami domowymi. Dzień rozpoczynała drogą krzyżową. Była obowiązkową i dokładną w pracy, chętnie też pomagała innym. Uśmiechnięta i z wszystkiego zadowolona, uświęcała się przez wykonywanie codziennych obowiązków. Ulubioną jej modlitwą był różaniec. Dwa dni przed śmiercią powiedziała do jednej z sióstr: … „Jeżeli będę odmawiać różaniec, to Matka Boża mnie zabierze”. Zmarła nagle, wczesnym rankiem, w 84 roku życia i 54 roku powołania
DEC Anna, s. M. Faustyna od Ducha Świętego
ur. 7 III 1915 w Bartnikach, pow. Dąbrowa (Augustów),
wst. do zgromadzenia 18 IX 1948 w Łodzi,
zm. 25 VI 1990 w Sokolnikach Wielkich
Córka Grzegorza i Zofii z d. Dobek. Pochodziła z dobrej i pobożnej rodziny rolniczej, mającej siedmioro dzieci. Życie zakonne rozpoczęła w Łodzi, mając 33 lata, ponieważ po śmierci matki musiała pomóc rodzinie w prowadzeniu gospodarstwa. Nowicjat odbyła w Pniewach w latach 1950-1951. Po złożeniu profesji zakonnej została skierowana do domu w Chartowie. Przebywała tam do 1974, pracując w gospodarstwie i w ogrodzie. Następnie została przeniesiona do Sokolnik Wielkich. Tu przez 10 lat pracowała w pralni. Od października 1983 roku przebywała w Pniewach na rekonwalescencji po amputacji nogi, co było dla niej ciężkim przeżyciem. We wrześniu 1984 powróciła do Sokolnik Wlk. Była ofiarna, do końca chciała pomagać innym. Dużo się modliła, pamiętając zwłaszcza o duszach przebywających w czyśćcu oraz o osobach chorych i cierpiących. Z jej pokoju często dochodził śpiew Godzinek i pieśni maryjnych. Umarła nagle, w święto Najświętszej Maryi Panny Świętogórskiej, uroczyście obchodzone w archidiecezji poznańskiej. Okoliczni mieszkańcy opowiadają, że w tym czasie siostry, które przez długie lata przebywały w tutejszym domu zaczęły się przejmować czekającą je przeprowadzką. Chciały tu pozostać. Do dziś nie jesteśmy w stanie sprawdzić tej tezy jednak, jeśli tak było faktycznie to min. s. Faustyna z pewnością miała to szczęście i pozostała pośród nas na zawsze.
KWIECIEŃ Anna, s. M. Kasjana od Niepokalanego Serca Maryi
ur. 6 III 1907 we wsi Turza, pow. Kolbuszowa, dawne woj. rzeszowskie,
wst. do zgromadzenia 26 VIII 1939 w Pniewach,
zm. 26 III 1988 w Sokolnikach Wielkich
Córka Wojciecha i Franciszki z d. Chorzępy. Pochodziła z rodziny rolniczej. Była najmłodszą z dziewięciorga rodzeństwa. Ukończyła miejscową szkołę powszechną, następnie pomagała w gospodarstwie. Powołanie zakonne mogła zrealizować dopiero po śmierci matki, którą pielęgnowała w chorobie. Do Zgromadzenia wstąpiła w Pniewach, mając 32 lata na kilka dni przed wybuchem II wojny światowej. 2 IX 1939 przyjechała do Sokolnik Wielkich. Tu odbyła długi - z powodu wojny - okres kandydatury i postulatu. Po wojnie odbyła nowicjat w Pniewach i złożyła śluby zakonne. Następnie wróciła do Sokolnik Wlk., gdzie pozostała do śmierci. Pracowała w gospodarstwie i w ogrodzie. W pracy była dokładna, ofiarna, często wyręczała osoby z nią pracujące. Kochała przyrodę, z zamiłowaniem zajmowała się pasieką. Przebyta w latach 50-ych gruźlica stawu biodrowego, a później coraz większe zmiany reumatyczne i osłabienie wzroku ograniczały jej coraz bardziej możliwość poruszania się. Jednak dzięki silnej woli nie poddawała się chorobie, chciała być do końca samowystarczalna. Z zainteresowaniem brała udział w życiu wspólnoty, troszcząc się o innych. Dużo się modliła, prosząc także otoczenie o modlitwę, aby umiała cierpliwie znieść wszystko, co Pan Bóg daje. Miała szczególne nabożeństwo do dusz czyśćcowych. W sobotę po wieczornej Mszy św., w której uczestniczyła, nagle zasłabła i zakończyła swą niełatwą ziemską drogę życia. Sokolniczanie na dźwięk jej imienia od razu wypowiadają dwa słowa: „cudowny człowiek”! Potwierdzają jednocześnie, ze była nadwyraz pobożną i gorliwą wyznawczynią Chrystusa.
SANIUK Bronisława, s. M. Leopolda od Jezusa w Ogrójcu
ur. 4 VII 1901 we wsi Antosino (par. Zodziszki), pow. Wilejka,
wst. do zgromadzenia 7 V 1929 w Wilnie,
zm. 16 X 1984 w szpitalu w Szamotułach.
Była córką Wincentego i Benedykty z d. Kleban. Pochodziła z rodziny rolniczej. Do Zgromadzenia wstąpiła w Wilnie mając 28 lat. Wcześniej próbowała podjąć życie zakonne w Zgromadzeniu Sióstr Rodziny Maryi w Warszawie, gdzie nie została jednak przyjęta z powodu spóźnionego wieku. Po okresie kandydatury i postulatu pojechała do Pniew, gdzie w latach 1932-1933 odbyła nowicjat i złożyła profesję zakonną. Po krótkim pobycie w Sieradzu (III-V 1933) pracowała w domach: w Warszawie (1933-1934), Ozorkowie (1934-1935), Arturówku (1935-1936) i w Łodzi na ulicy Obywatelskiej (1936-1942). Po przedostaniu się w styczniu 1942 roku przez zieloną granicę do Warszawy pozostała tu w „Szarym Domu” do września 1943 roku a następnie przebywała do końca wojny w Milanówku. W III 1945 powróciła do Łodzi na Obywatelską i pozostała tam do 1958. Następnie pracowała w Łodzi na ulicy Czerwonej (1958-1967) i w Domu Księży Emerytów w Łodzi przy ul. Broniewskiego (1967-1978). 3 XI 1978 przyjechała do domu w Sokolnikach Wielkich i pozostała tu do śmierci. Była osobą kochającą Boga, mężną i niestrudzenie pracowitą, chętną do wszelkiego rodzaju pracy. Zajmowała się zwłaszcza kuchnią. Gotowanie i pieczenie było jej ulubionym zajęciem. Jej choleryczny temperament sprawiał jej nieraz trudności, bo wymagając dużo od siebie, wierna przyjętym zobowiązaniom, była też wymagająca wobec innych. Miała otwarty umysł, chętnie czytała książki, słuchała i zabierała głos w dyskusji. W jesieni życia praca była dla niej dużym wysiłkiem, który mimo to podejmowała z radością. Zmarła niespodziewanie z powodu niewydolności krążenia, do końca zachowując przytomność.
Foto: archiwum USJK w Pniewach; R. Kaczmarek
Biogramy na podstawie opracowania: „Zmarłe siostry 1907-2005”.